poniedziałek, 28 listopada 2011

Pchli targ w Nyonie



Wczoraj pojechalismy do Nyonu.
 Pogoda na poczatku nam nie dopisywala i bylo zimno i wilgotno z powodu mgly...


Ale po jakims czasie w drodze na targ przejasnilo sie i zaczal sie cudowny dzien :)




Targ jest olbrzymi i odbywa sie raz na cztery miesiace.
Pojechalam z nadzieja,ze cos fajnego sie znajdzie.
I sie nie zawiodlam.




Szwarc ,mydlo i powidlo jak sie mowi.
Cudowne stare meble, kraty do kominkow,ksiazki,plyty,monety
 i mnostwo "gratow",jakby to moj tata powiedzial :)
Najbardziej mi sie podobala waza-paw, kicz do potegi,ale miala w sobie to cos.
W sumie jej nie kupilam,bo nie mialam drobnych ;)
A kosztowala tysiac piecset-sto dziewiecset....



 Potem byl czas na grzane winko i maly odpoczynek,
oraz delektowanie sie sloneczkiem.







Bylysmy tez na "zebraniu" ,jak to kolezanka Alcia trafnie okreslila :D



Na pchli targ jedzie sie jak na loterie,
nigdy nie wiesz co ustrzelisz :)
A kupilam sobie sliczny talerzyk z "Pocalunkiem" Klimta,
figurke czapli (nie moglam sie powstrzymac...)
oraz ksiazke kucharska z 83go,calkiem niezle wydanie i chyba nikt z niej nigdy nie korzystal,
za to teraz podejrzewam,ze bedzie dosc mocno eksploatowana,
bo przepisy w niej calkiem niezle wygladaja.
Zobaczymy...





A potem juz byl tylko powrot do domu :)



2 komentarze:

  1. Francuskie pchle targi nie mają sobie równych :) uwielbiam je odwiedzać :) Zazdroszczę tej Prowansji..na początku tego roku miałam okazję ją odwiedzić :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat to nie Francja,ale niedaleko,bo Szwajcaria,a i klimaty takie same jak tam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...