środa, 31 października 2012

Sandy,la bise i czekolada



Sandy jednak uderzyła...
Huragan przeszedł przez Wschodnie Wybrzeże.
Wszystko to, czego spodziewałam się w tamtym roku
 będac w okolicach Nowego Jorku,
kiedy to zaatakowała Irene,
miało o połowę mniejszy wymiar,
niż to co mogliśmy zobaczyć wczoraj i dziś.
Wiem,że bardzo dużo  zagląda tu osób,
które mieszkają w U.S.A.
Jestem z Wami myślami i całym moim duchem,
ponieważ sama wiem, co się tam mogło wczoraj dziać.





Tak było w tamtym roku...
Natomiast w Genewie wiało jak szalone w niedziele...
Zerwał się taki La Bise(tutaj),że dawno takiego nie widziałam.
Niestety nie dotarłam do jeziora,
aż tak zdesperowana, to nie byłam tym razem.
A szkoda,bo podobno widok nieziemski:
powywracane łódeczki,wręcz zmasakrowane przez skały,
fale olbrzymie jak na jezioro i złowrogie chmurzyska.

Za to znalazłam się w innym,fantastycznym miejscu,
gdzie odbywał się festiwal czekolady...
No cóż... gorąca czekolada,czarna czekolada,
biała czekolada,nadziewane czekoladki,
ozdoby z czekoladek,stara fabryka czekoladek,
konferencje o czekoladkach,pokazy robienia czekoladek.

Nie będe nic a nic, nawet wspominać,
ile tych dobroci się nawcinałam...

Powiem Wam tylko,że czekoladki nie tknę,
aż do Swiąt Bożego Narodzenia...
Ale i tak warto było.
Najbardziej mi smakowały tabletki z białej czekolady,
oblepione sezamem i wasabi...oj to było super!!
Zdjęcia robiła moja siostra Ula,
dzięki wielkie!!!
 a i moje są ze trzy ;)


















Miłego dnia!!


1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...