Nie bede sie chwalic..bo tego nie potrafie ocenic.
Wszyscy sa zawsze pod wrazeniem moich nalesnikow.
Tylko chyba ja sama nie,bo przyznam sie ,ze nie przepadam za nimi,
a juz jako dzieciak to ich nie znosilam
i zawsze jakos byly przemycane (spod bacznego oka mojej Mamy) dla kota za oknem...
Potem sie troche do nich przekonalam, jak zjadlam nalesniki mojego szwagra R ;)
Ooo i tu musze przyznac wysmienite ciasto,pulchniutkie,mieciutkie,
a do tego cieniutki nalesniczek-chyle czolo!
Tylko jakos tak wyszlo,ze nigdy nie zapytalam co jest tajemnica jego sukcesu.
Metoda prob i bledow w koncu osiagnelam zamierzony efekt
i od kilku lat zbieram pochwaly.
Powiem wam w tajemnicy,ze prawie kazda sroda od kilku lat jest pod znakiem nalesnika...
A to tylko ze wzgledu na to,ze dzieciaki sa juz w poludnie w domu i czekaja na moje "crêpsy".
CIASTO NALESNIKOWE
- szklanka maki pszennej przesianej przez sitko (koniecznie!!)
- 3 jajka
- okolo 1do 2 szklanki zimnej wody mineralnej gazowanej!!! (czasem uzywam tez piwa,musza byc obowiazkowo babelki)
- szklanka mleka
- 2 lyzki oliwy
- sol,pieprz,mozna tez dodac odrobine galki muszkatalowej
- kawalek masla do wysmarowania patelni przy smazeniu pierwszego nalesnika
Wszystko miksuje w 1.5l blenderze okolo 5 minut.
Czynnosc miksowania (30 sek)powtarzam co okolo 10 minut.
Podchodze do blendera wrzzyyyyyyt i wylaczam.
Ciasto musi dojrzewac co najmniej pol godziny.
Najlepiej poltorej.
Zawartosc jajek i maki zawsze ta sama.
Zawartosc wody i mleka zalezy od tego, jak geste chcemy ciasto
i jak grube maja byc nalesniki.
Moj poltora-litrowy blender robi okolo 15-16 nalesnikow :)
Nalesnik moze byc:
- nutella
- cukier
- bita smietana-owoce
- cointreau-konfitura z mandarynek albo moreli(tylko dla doroslych)mniaaaaaam
- beszamel-grzyby-grujer
- szynka-grujer
- szynka-grujer-jajko
- albo moj ulubiony szynka-grujer-harissa....
- bialy serek-losos wedzony-koperek
- boczek wedzony-ser kozi
- pomidor-mozarella-bazylia
- pieczarka smazona z cebulka
i w zasadzie to mozna w nieskonczonosc....
Zycze Smacznego!
Ja też nie szaleję za naleśnikami, wolę placuszki :) i tak bym twoich spróbowała, żeby się przekonać, bo wyglądają świetnie.
OdpowiedzUsuńUważam, że cienkie naleśniki to jedyne prawidłowe naleśniki. Żadne tam hamerykańskie pankejki, ja od dzieciństwa byłam "chowana" na klasycznych crepes i te mi zawsze smakują tak samo dobrze! Twoje wyglądają wspaniale...aż zatęskniłam za takim ;)
OdpowiedzUsuńNie umiem sobie wyobrazić życia bez naleśników. Chciałabym oddać pokłon temu, kto pierwszy wpadł na pomysł smażenia tego cuda. :D
OdpowiedzUsuń