Dynia...samej nie lubie...
Nabiera ona jednak cudownych smakow, jezeli dodamy do niej ziola,przyprawy,ser,maslo.
Ostatnio zobaczylam w sklepie na rogu taka sliczna,pomaranczowa i przypomnialo mi sie,ze chyba idzie jakas jesien czy cos,a jak jesien no to wiadome,ze trzeba gar dyniowki nagotowac.
Bo i dzieciaki zjedza, a i moje szefostwo uwielbia.
Dynia posiada wiele zalet.
Przede wszystkim jest malo kaloryczna!!! tylko 28 kilkalorii na 100 gr!!!
Ale to nie wszystko znajdziemy bowiem wiele cennych witamin: A,B,PP oraz witamine C,
zawiera rowniez fosfor,zelazo,duzo wapnia.
Jej pestki sa fantanstycznym zrodlem blonnika.
Poza tym w pestkach znajduja sie zwiazki,ktore mozemy uznac za afrodyzjaki!!
Dynia moze tez spelniac inne zadania :P
Pamietacie "Kopciuszka"? przeciez karoca byla zrobiona z super dyni...
Wydrazone dynie kojarza nam sie oczywiscie z Halloween,
ktory zreszta juz za chwileczke, juz za momencik..
No i oczywiscie nie mozemy zapomniec o Smashing Pumpkins,ktorych uwielbialam...
Powyzej moj ulubiony kawalek: 1979
Moje polaczenie to dynia z rozmarynem i tunezyjska przyprawa "tabil" czyt. tejbl ;)
przyprawa ta nadaje nie tylko cudowny smak dyniowce ,ale tez innym potrawom.
Sklada sie z :
- 4 lyzki ziaren kolendry
- 2 lyzeczki papryki slodkiej suszonej
- 4 lyzki kminku
- 4 lyzki suszonego czosnku (czosnek mozemy sami obsuszyc przez okolo dwa,trzy dni, obrany,kladziemy w suchym i cieplym miejscu)
Tabil przechowujemy w szczelnie zamknietym naczyniu.
DYNIOWKA:
- dynia mala
- 2 zabki czosnku
- 2 marchewki
- 2 ziemniaki
- pietruszka
- 2 cebule
- 20 g masla
- lisc laurowy
- lyzka tabil
- pol lyzeczki musztardy
- pol szklanki bialego wina
- szczypta galki muszkatalowej
- kwasna smietana 5 lyzek
- swiezy rozmaryn (od biedy moze byc suszony)
- kostka wegetarianska
Nastepnie kroimy w kawalki dwucentymetrowe i odkrawamy skore.
W miedzyczasie na masle przysmazamy cebule na lekko brazowo-zloty kolor.
Zagotowujemy poltora litra wody,wrzucamy dynie,pokrojona marchew,pietruszke,ziemniaki,
listek laurowa, kostke bulionowa,tabil.
Dodajemy cebule(patelnie przeplukuje woda i dolewam do zupy)
Gotujemy okolo 20 minut.
Po tym czasie dodajemy wino i musztarde,galke,rozmaryn(rozmarynu daje tylko zielone listki,zeby mi pozniej mikseru nie rozwalilo ;)) i czosnek.
Gotujemy jeszcze okolo 15 minut.
Nastepnie mieszam smietane z dwoma lyzkami goracej zupy,zapobiegnie to zwarzeniu sie smietany w zupie.
Miksuje "jedna noga" jezeli takiej nie posiadamy to sie zmeczymy :P
hehe,bo nalezy przetrzec do gladkosci.
Ja dodatkowo po zmiksowaniu przepuszczam ja przez drobniutkie sitko i mam wspanialy gladziutki krem.
W miedzy czasie przygotujmy pestki.
Wrzucamy osuszone na patelni z lekkim dodatkiem oliwy i soli,smazymy okolo 2-3 minut.
PYCHOTA!
A zatem do garow moi mili!
BUZIACZKI!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz